B i o g r a p h y
Maria Peszek was born in 1973 in Wroclaw into a family of actors, including her father Jan and brother Blazej. In an interview she said: "I always knew I'd be an artist. At first I wanted to work in the circus, later then I dreamt about a career in opera, after that I already knew I would become an actress." (Gazeta in Krakow, no. 131, 7-8 June 1997). In 1996, she graduated from the acting school in Krakow. Her debut appearance was in the 1995 production of Bruno Schulz's SANATORIUM UNDER THE HOURGLASS / SANATORIUM POD KLEPSYDRA, directed by Jan Peszek at the Slowacki Theatre in Krakow. In 1996, Jerzy Grzegorzewski invited her to play the part of Malgoska in Molier's DON JUAN; since that time, she has been associated with Warsaw's Studio Theatre. She still works with Jerzy Grzegorzewski in his productions at the National Theatre, which have included Stanislaw Wyspianski's NOVEMBER NIGHT / NOC LISTOPADOWA (1997), Witold Gombrowicz's WEDDING / WESELE (1998). She played the leading role in the Studio Theatre's 1997 production of Gombrowicz's IVONA, PRINCESS OF BURGUNDIA / IWONA, KSIEZNICZKA BURGUNDA, directed by Ewa Bulhak, and appeared in Zbigniew Brzoza's production of ANTIGONE by Sophocles (1998). Reviewers praised her "pure nonsense/serious" performance in Danilo Charms's BAM, directed by Oskar Korsunovas at the Studio Theatre (1998). "This young actress has hinted at the unusual acting talents. Her role in Korsunovas's production is a true concert for acting talent. Maria Peszek internalized Charms' entire poetics and she herself embodied this poetry, killing her audience with a strange laugh every few minutes, like a cartoon character," wrote Piotr Gruszczynski. (Tygodnik Powszechny, no. 29, 19 July 1998) She also got very good reviews for her performance as Simoninia in Ramon del Valle-Inclan's GOD'S WORDS, directed by Piotr Tomaszuk at Warsaw's Variety Theatre (1998). Although hers was not a leading role, it was nevertheless important to the production. "The marvelous thing about this role is that Maria Peszek does not act at all. She does acts, but her acting emerges organically from the situation, from her body and words, and that's why we do not interpret this role as a an instance of acting virtuosity, but as reality (...). In a play, which has its high and low points, we swing between images of the Spanish poor and a morality play, Maria Peszek's Simonia is the most reliable role." (Roman Pawlowski, Gazeta Wyborcza, no. 292, 14 December 1998.) The fairy tale for adults - Winnie, based on Alan Alexander Milne's WINNIE THE POOH, directed by Piotr Cieplak at the Studio Theatre (1999) received mix reviews from the critics, but this time, too, Maria Peszek's performance was very well received. Janusz P. Kowalczyk wrote: "In my opinion, whoever hit on the idea of casting Maria Peszek as Winnie the Pooh deserves an Oscar, she is a winner in that role from the moment she appears on stage. She has won over her audience as Winnie the Pooh, even though her incarnation is very different than the Pooh of the book's illustrations by Ernest H. Shepard, or in Disney's later adaptation. Peszek's interpretation of the teddy bear's personality is very believable" (Rzeczpospolita, no. 253, 28 October 1999). "How should we describe Maria Peszek in the role of Winnie the Pooh? Chaplinesque? Marionette-like? Maybe cartoon-like, like in the old animated cartoons, whose characters were made out of a few pieces of cardboard that had been cut and folded, or out of a few building blocks or marbles, who were often one-dimensional and lived their adventures in their own limited way." (Jacek Kopcinski, Teatr, no. 10/12, 1999) As an actress, Maria Peszek does not shy away from new challenges and artistic experiments. In Helmut Kajzar's production of ORCA ACT / AKT ORKI, directed by Piotr Lachmann at the Poza Videotheatre, she played alongside Jolanta Lothe-Lachmann and her father Jan Peszek in this multimedia performance. At the 21st Review of Theatrical Songs in Wroclaw, she played the role of Gelsomina from the Fellini's LA STRADA in the song "I'm the wind, I'm a storm" by Mateusz Pospieszalski and Rafal Dziwisz. Her performance as the Fat Angel in Peter Turrini's LOVE IN MADAGASCAR, directed by Zbigniew Brzoza at the Studio Theatre (2000), was also very close to the mood and conventions of Fellini's films. The actress has played in several plays produced by Polish Television. One of them was the role of Olga in Marius von Mayerburg's play FIRE FACE / FEUERGESICHT, directed by Piotr Lazarkiewicz (2000).
Miasto mania - 2005-10-13 -
Moje miasto Ćmy Mam kota Sms Ballada nie lada Pieprzę cię miasto Czarny wtorek Lali lali Mgła Nie mam czasu na seks Miły mój
Deszcz Hemoglobina Piosenka dla Edka Siku W deszczu maleńkich żółtych kwiatów
Miasto mania
*** Thanx a lot to Finula for these lyrics ***
Moje miasto Ze światła poczęte Moje miasto Z deszczu wyżęte Moje miasto Ze światła poczęte Moje miasto Z deszczu wyżęte Moje miasto Z puzzli domów Samochodów i wind Mieszkańców Mętów przekrętów Psów sklepów Dyskotek i kin Szpitali cmentarzy I gliniarzy Bazarów browarów I kiosków Hipermarketów Gadżetów Pseudofacetów I superkobitek Moje miasto Przestrzeni rozbitek Ze światła poczęte Moje miasto Z deszczu wyżęte Moje miasto Ze światła poczęte Moje miasto Z deszczu wyżęte Moje miasto Moje miasto Na rogatkach niejasne W centrum wyjaśnione marmurowe Bankomatowe Moje miasto Z wyobraźni wykute Mostami zasnute Moje miasto We mgle ginące W słońcu się rozciągające Moje miasto Martwe w nocy O świcie Tramwajami rozwożące znowu życie Ze światła poczęte Moje miasto Z deszczu wyżęte Moje miasto Ze światła poczęte Moje miasto Z deszczu wyżęte Moje miasto Miasto moje W tobie moje niepokoje Ze światła poczęte W tobie moje niepokoje Z deszczu wyżęte W tobie moje niepokoje Wiecznie niewyspane W tobie moje niepokoje Ćmy Ja i ty Nocne miasta ćmy Ty i ja Dziwne miasta dwa Lubię cię Bo nigdy nie zostajesz na dłużej Niż na jedną noc Gdy cię nie ma Wtedy ciebie zastępuje Czarny nocy koc Ja i ty Nocne miasta ćmy Ty i ja Dziwne miasta dwa Niczego więcej nie chcę Niczego nie muszę Niczego już nie szukam Śpimy przytuleni Jak dwoje szczeniąt Którym zdechła suka Ja i ty Nocne miasta ćmy Ty i ja Dziwne miasta dwa Niczego więcej nie chcę Niczego nie muszę Niczego już nie szukam Śpimy przytuleni Jak dwoje szczeniąt Którym zdechła suka Mam kota Mam kota Na gorącym dachu mojej głowy On czuwa Nad smakiem i kolorem Moich nocnych spraw Chociaż ciemno On w środku się żarzy W mroku błyszczy Ja mruczę i marzę, że Mam psa na niebie Wyprowadzam go na spacer wśród gwiazd Bez smyczy Bez kagańca hula Wśród niebieskich traw Chociaż ciemno On w środku się żarzy W mroku błyszczy Ja gwiżdżę i marzę, że Mam kota Na gorącym dachu mojej głowy On czuwa Nad smakiem i kolorem Moich nocnych spraw Chociaż ciemno Ja w środku się żarzę Świecę mrokiem I tęsknie za smokiem Tęsknie za smokiem Tęsknie za smokiem Tęsknie za smokiem Sms Samolot pisze wiersz na niebie Wysyłam go do ciebie Taki krótki esemes: Czekam Przyleć I mnie weź Czekam Przyleć I mnie weź Czekam Przyleć I mnie weź Czekam Przyleć I mnie weź Chcę pokochać anioła Który ma na moim punkcie fioła Chcę pokochać anioła Który ma na moim punkcie fioła W mojej nieziemskiej sukience Bierze mnie naprędce I nie muszę być Dla niego wcale goła Kwadratura koła Dla niego wcale goła Kwadratura koła Polecimy razem na niebieskie łąki Tam się wystroimy Jak gwiezdne pająki Polecimy razem na niebieskie łąki Tam się wystroimy Jak gwiezdne pająki Samolot pisze wiersz na niebie Wysyłam go do ciebie Taki krótki esemes: Czekam Przyleć I mnie weź Czekam Przyleć I mnie weź Czekam Przyleć I mnie weź Czekam Przyleć I mnie weź Czekam Przyleć I mnie weź Czekam Przyleć I mnie weź Czekam Przyleć I mnie weź Czekam Przyleć I mnie weź Czekam Przyleć I mnie weź Czekam Przyleć I mnie weź Czekam Przyleć I mnie weź Czekam Przyleć i... Ballada nie lada Ballada to nie lada Nie lada ballada O dziewczynie Która pracowała W punkcie skupu i sprzedaży ciała Ale się źle sprawowała Bo się nie sprzedawała Tylko za darmo się oddawała Miną nadrabiała Czego nie zdołała zrobić Przy użyciu swego ciała Ale pieniędzy nigdy nie brała Więc korzyści Punkt skupu i sprzedaży ciała Z niej żadnej nie miał A bardzo tego chciał Bo tak absurdalnie się sprzedawała Ballada to nie lada Nie o ladacznicy Ani ulicznicy Bo się udzielała W bardzo szacownej dzielnicy Luksusowych dziwek Najdroższych używek Luksusowych dziwek Najdroższych używek Raz gorąco zaprotestowała: Tego nie zrobię Klient mi żąda Bym się mu pokazała Zupełnie bez ciała Chce bym się kochała z nim Samą duszą A przecież duszę Zawsze przy tym duszę By dusza nic nie czuła Choćbym sama była Nawet bardzo czuła Występna więc była I dla wszystkich dostępna Choć się wciąż broniła Przed praniem pieniędzy W pralce swego ciała Ale i tak się do nieba nie dostała Bo zamknięte na cztery jest spusty Dla pracowniczek rozpusty Ballada to nie lada Nie o ladacznicy Ani ulicznicy Bo się udzielała W bardzo szacownej dzielnicy Luksusowych dziwek Najdroższych używek Luksusowych dziwek Najdroższych używek Pieprzę cię miasto Pieprzę cię miasto Twoje krwawe dzieje Bledną gdy dnieje Pieprzę cię miasto W tobie sobie mieszkam Co nie znaczy Ze spieprzam Lub że się dobrze tu czuję Po chuje Pieprzę cię miasto Chodzę własnymi drogami A ty mi je wyznaczasz Swymi przystankami Pieprzę cię miasto Jesteś jak stare ciasto Miasto-pasożycie Pieprzę cię nad życie Ale też nie widzę Innego miast ciebie Więc pieprzę cię miasto czule Bo jesteś moim miastem Któremu znów wrzasnę Pieprzę cię miasto Pieprzę cię miasto Pieprzę cię miasto Pieprzę cię miasto Truje mnie miasto Upija mnie miasto Przeraża mnie miasto Zachwyca mnie miasto Zabija mnie miasto I wskrzesza mnie miasto i Pieprzę cię miasto Pieprzę cię miasto Mania z miasta Miasto mania Maniakalna Horrendalna Absurdalna Łatwopalna Absurdalna Łatwo Pieprzę cię miasto Pieprzę cię miasto Czarny worek Zamknij drzwi Bóg z nas drwi Przytul mnie Boję się Czarny worek trupów wbród Koniec świata, umarł bóg Idzie zimne i nieznane Idzie wielkie mózgów pranie Czarny worek trupów wbród Koniec świata, umarł bóg Kochaj mnie Jeszcze czas Bo za chwilę Nie ma nas Idzie straszne i nieznane Idzie snów wymazywanie Czarny worek trupów wbród Koniec świata, umarł bóg Przytul mnie Kochaj mnie Boję się Boję się Kocham cię i nie przestanę Ale teraz koniec, amen Czarny worek, pełna pustka Suche morze, ślepe lustra Czarny worek trupów wbród Koniec świata, umarł bóg Przytul mnie Kochaj mnie Boję się Boję się Przytul Kochaj Przytul Kochaj Kocham cię i nie przestanę Ale teraz koniec, amen Kocham cię i nie przestanę Ale teraz koniec, amen Lali lali Do snu cię ukołyszę Lecz wpierw się tobą nasycę Zabiorę i przemycę Twoją tajemnicę Spij i śnij Zaśnij Dam ci maku Mój ślimaku Zaśnij Zaśnij w mym hamaku Przykryję cię sobą Ciepłą mą osobą Do snu cię utulę Ciałem opatulę Spij i śnij Z moich ust ciemność pij Z moich ust ciemność pij Ukradnę cię Zabiorę Umyję i przebiorę za siebie Lali lali Będziesz w moim niebie Spij i śnij Z moich ust ciemność pij Spij i śnij Zaśnij Mgła Ja tam Ty tu Co noc Bez snu Tam ty Tu ja A między mgła Docierasz do mnie przez tysiąc kilometrów A ja się waham na brzegu centymetrów I kocham cię I waham się Do ciebie chcę Lap mnie łap Jestem lekka jak ptak Ja tam Ty tu Co noc Bez tchu Tam ty Tu ja A między mgła Docierasz do mnie przez tysiąc kilometrów A ja się waham na brzegu centymetrów I kocham cię I waham się Więc skaczę w mgłę Lap mnie łap Jestem lekka jak ptak A jak nie - nie ma mnie A jak nie - nie ma mnie A jak nie - nie ma mnie A jak nie - nie ma mnie A jak nie - nie ma mnie A jak nie Nie mam czasu na seks Tęsknota We mnie siedzi Jak drucik z miedzi Się żarzy Rzęsy mi parzy Nie mam czasu na seks A tak bardzo chciałabym mieć Nie mam czasu na kochanie Na pieprzoty, całowanie Tęsknota Spać nie daje Aż serce staje Umieram I się rozbieram Nie mam czasu na seks A tak bardzo chciałabym mieć Nie mam czasu na kochanie Na pieprzoty, całowanie Tęsknota We mnie siedzi Jak drucik z miedzi Się żarzy Parzy i parzy Parzy i parzy Parzy i parzy Parzy Nie mam czasu na seks A tak bardzo chciałabym mieć Nie mam czasu na kochanie Na pieprzoty, całowanie Na kochanie, całowanie Na kochanie, całowanie Na kochanie, całowanie Na kochanie, całowanie Na kochanie, całowanie Na kochanie Nie mam czasu na seks Na kochanie, całowanie Na kochanie, całowanie Na kochanie, całowanie Całowanie Nie mam czasu na seks A tak bardzo chciałabym mieć Nie mam czasu na seks Nie mam czasu na seks Miły mój Miły mój Ty zawsze przy mnie stój We śnie na jawie Spotkajmy się na kawie Miły mój Ty zawsze przy mnie stój Przez sen czuję cię I śnię, że cię chcę W nicość popłynę Po czerwonym winie W twoich dłoniach się rozpłynę Zaciągam się tobą Choć nie palę w nocy Przyjdź mi do pomocy Daj ogień i skręta Śnią mi się bliźnięta Daj ogień i skręta Śnią mi się bliźnięta Miły mój Ty zawsze przy mnie stój We śnie na jawie Spotkajmy się na kawie Miły mój Ty zawsze przy mnie stój Przez sen czuję cię I śnię, że cię chcę Zaciągam się tobą Chociaż nie palę Chociaż nie palę wcale W nicość popłynę Po czerwonym winie W twoich dłoniach się rozpłynę Miły mój Ty zawsze przy mnie stój We śnie na jawie Spotkajmy się na kawie Miły mój Ty zawsze przy mnie stój Przez sen czuję cię I śnię, że cię chcę La la la la la la la La la la la la la la La la la la la la la la Miły mój Ty zawsze przy mnie stój Bo czy sen czy jawa W moim ciele lawa W moim ciele lawa W moim ciele lawa W moim ciele lawa
Maria Awaria
Miś
Jestem polarnym niedźwiedziem Zedrzyj ze mnie futro Jutro, albo jeszcze lepiej dziś Jestem twój polarny miś Pod lód ciągnie mnie Twój arktyczny wzwód Jestem misiem Kochać chce mi się Jestem misiem Kochać mi się chce Zabierz mnie na ryby Na błękitne wieloryby Zabierz mnie na lody I na białe samochody Zabierz mnie gdzie chcesz Jestem twój drapieżny zwierz Pod lód ciągnie mnie Twój arktyczny wzwód Jestem misiem Kochać chce mi się Jestem misiem Kochać mi się chce Jestem misiem Kochać chce mi się Jestem misiem Kochać mi się chce
Kobiety pistolety
Są kobiety pistolety I kobiety jak rakiety Chude, długie i wysokie Z wydepilowanym krokiem Są kobiety bezzmarszczkowe Fit kobiety luksusowe Pielęgnacji wciąż oddane Z samych siebie odessane Są kobiety pistolety Pielęgnacji wciąż oddane Z samych siebie odessane A ja dla własnej wygody Zapuszczam swe ogrody I kolekcjonuje wzwody Ja, metr pięćdziesiąt dwa Są kobiety pistolety I kobiety jak rakiety Chude, długie, opalone Z wydepilowanym łonem Są kobiety doskonałe Z wyrzeźbionym gładkim ciałem Odmłodzone, odbarwione Całkiem z wieku odsączone A ja dla własnej wygody Zapuszczam swe ogrody I kolekcjonuje wzwody Ja, metr pięćdziesiąt dwa Dziko rosnącego nieba Lubię skóry mojej smak I fakt, że zawsze jestem na tak I lubię też, w moich ustach słowo "fuck" I lubię ten smak gdy w ustach mam Słowo "fuck"
Marznę bez Ciebie
Marznę bez Ciebie Zamarzam powoli Się kulę Nad ranem tulę Twoją koszulę Czule Zawijam się w dywan Twym zapachem się przykrywam Kocham się ze snami Które noc zamiast Ciebie dał mi Jak gejsza bez kimona Joko Ono bez Lenona Jak Tokio pod śniegiem Marznę bez Ciebie Marznę bez Ciebie Zamarzam powoli Się kulę Nad ranem tulę Twoją koszulę Czule Zawijam się w dywan Twym zapachem się przykrywam Bez ciebie chłód Bez ciepie mroź Gaśnie na niebie wielki wóz Jak gejsza bez kimona Joko Ono bez Lenona Jak Tokio pod śniegiem Marznę bez Ciebie Jak gejsza bez kimona Joko Ono bez Lenona Jak bez słońca piegi Marznę bez Ciebie Bez Ciebie mróz
Rosół
Lubię być kurą domową Do pralki wrzucić problem wraz z głową Pralka pierze, ja nie wierzę w nic Słodko jest nie myśleć o niczym Się zgubić we własnej spódnicy Kochanie robię pranie... Rosół z siebie robię I podaję tobie Wprost do ust Mój niedzielny biust Filety z twojej kobiety Rosół z domowej kury A na deser chmury Jestem kura nioska I kura beztroska Zamiast jajek znoszę kilka bajek Z głupich myśli się obieram Do rosołu się rozbieram Zrzucam pierze i nie wierzę w nic Chcę być twoją kurką Niedzielnym obiadkiem Kuchennym fartuszkiem Twoim cackiem z dziurką
Miłość w systemie Dolby Surround
W czwartek z mlekiem Bartek W wannie pełnej mleka całowanie Więc aż żal że słyszę Przez mleczna ciszę -Piosenka dla Zenka Serce prawie pęka Ale Bartka w tym mleku zostawiam Wybiegam przez miasto się przeprawiam Gdyż, z Zenkiem muszę się zapoznać Jego dłonie w tłumie innych poznać I już W jakiejś bramie z Zenkiem Śpiewamy piosenkę Zenek bo miał okrutnie minową sukienkę I już się zabiera do moich skarpetek Kiedy z za węgla pojawia się Mietek Objawia przecudnej urody napletek Mietek Z rozkosznie kłującym zarostem Trochę smutnym wzrokiem I z olbrzymim wzrostem Mietka urok menela ciut mnie onieśmiela Ale w jego oczach totalnie się topie I przez cały miesiąc z Mietkiem Jak z wyrokiem skazana żyję na najcudowniejsze na świecie kolana Nie umiem żyć w mono Wybieram stereo A w ogóle lubię Love W Dolby surround Do you wanna play with me Lost and fun Do you wanna play with me Lost and fun Z modlitwy do Mietka Wyrywa mnie głos Edka A tak naprawdę nie głos a brzuch Obleczony w najmiększą na tym świecie skórę Edek przenosi mnie w rozkoszy Himalaje Więc z Edka brzuchem przez blisko rok się nie rozstaję Kolej na wiek Waldka co ma piękne stopy Na których razem wchodzimy do Europy Sylwka którego brwi Otwierają mi kosmosu drzwi I Władka z torsem niczym czekoladka Nie umiem żyć w mono Wybieram stereo A w ogóle lubię Love W Dolby surround Do you wanna play with me Lost and fun Do you wanna play with me Lost and fun Nie umiem żyć w mono Wybieram stereo A w ogóle lubię Love W Dolby surround Do you wanna play with me Lost and fun Do you wanna play with me Lost and fun
Reks
Na słowo sex Odezwał się Reks Pod stołem siedział Z nami pod społem Zawył z tęsknoty do mojej cnoty Z całej swe psiej istoty Szukał miejsca na psoty Ignorował koty Polował na stonogi I odrzucał pierogi Reksio do nogi Przerobie na hot-dogi
Hujawiak
Poliż mnie, i'm polish Albo jeśli wolisz Możesz mnie posolić Albo wymiętolić Poliż mnie, i'm polish Albo jeśli wolisz Możesz mnie posolić Albo wymiętolić Nie wiem, szukam W różne drzwi pukam Puk puk, fuck fuck Fuck you, how do you do Poliż mnie, i'm polish Albo jeśli wolisz Możesz mnie posolić Albo wymiętolić Poliż mnie, i'm polish Albo jeśli wolisz Możesz mnie posolić Albo wymiętolić Nie wiem, szukam W różne drzwi pukam Puk puk, fuck fuck Fuck you, how do you do Chodzę, pukam Pukam i fukam Fukam i fuckam Pójdę po rozum do krowy Nie wiem, szukam W różne drzwi pukam Puk puk, fuck fuck, Fuck you, how do you do
W głowie mi się przepaliły wszystkie bezpieczniki Szlag trafił święty spokój, roztrzaskał liczniki Cała jestem bałaganem i Twoim wojennym stanem Nie nie nie Nie jestem spokojna W mojej głowie wojna Maria Awaria inwentaryzacja Przerwa w dostawie spacja Sama jestem sobie winna Jestem inna niż powinnam Poza normę wystrzelona i wykolejona Maria Awaria inwentaryzacja Przerwa w dostawie pałza spacja Niezależna stacja Ja ocean niespokojny W mojej głowie gwiezdne wojny Poza normę nie wystrzelam I raz po raz wykolejam
Superglue
Rozpadam się na kawałki, Kłębki, strzępki, niedopałki Ty mnie zbierasz, i z powrotem sklejasz Hej, hej, hej Hej, hej, hej Tyś mój klej Superglue, I love you Ty mi mleko przynosisz do łóżka Jesteś moja na bezsenność wróżka Ty mnie zbierasz i z powrotem sklejasz Hej, hej, hej Hej, hej, hej Tyś mój klej Superglue, I love you Ty prasujesz pomięte moje sny, I ty karmisz w mojej głowie głodne psy Mnie ubierasz i z powrotem sklejasz Hej, hej, hej, Hej, hej, hej Tyś mój klej Superglue, I love you Hej, hej, hej Tyś mój klej Superglue, I love you
Ciało
Moje ciało samo wstało i się do goła rozebrało Twemu ciału się przyjrzało i się mu zachciało Ciało z ciałem się spotkało Ciało Ciału powiedziało "ciał ciał" I sie stało Ciało z ciałem się skleiło Ciału ciało ciała dało Ciałom razem było miło Chociaż ciągle było mało Ciało z ciałem czary mary To moje wyznanie wiary Oto moja w ciało wiara Od niej temu światu wara Wierze w ciała zmartwychwstanie Poprzez czułośc przez kochanie Ciało z ciałem niech się sklei Od niedzieli do niedzieli niech trwa Ciała z ciałem modlitwa aaaaaaaa Wierze w ciała zmartwychwstanie Poprzez czułośc przez kochanie Ciało z ciałem niech się sklei Od niedzieli do niedzieli niech trwa Przyszło do mnie Twoje ciało Mego ciała zażądało Moim ciałem się przykryło Bo zimno mu było Ciało z ciałem się spotkało Ciało ciału powiedziało "ciał ciał" I się stało Ciało z ciałem się skleiło Ciało ciału sie oddało Ciału z ciałem było miło Chociaż ciągle było mało
Rozpuda
Rozkładam ręce Rozsuwam uda Leżę bezbronna Jak rozpuda Leżę na wznak I tak chcę, tak Kładę się na wznak I tak chcę, tak Lubię Twoje to I lubię też tamto Kiedy tamto wstaje Ja się staję Nimfomańką Leżę na trawie Martwa prawie Na Ciebie czekam Rdzą się powlekam Leżę na wznak I tak chcę, tak Kładę się na wznak I tak chcę, tak Lubię Twoje to I lubię też tamto Kiedy tamto wstaje Ja się staję Nimfomańką Otwieram usta Otwieram okno Na Ciebie czekam Mi mokro
Henonia
Nie mam najmniejszych złudzeń Co do przyszłych przebudzeń Choć bardzo bym chciała, jak inni by chcieli Po śmierci obudzić się w nieba pościeli Ciało pielęgnuje bo jest domem duszy I gdy jest mi dobrze Moja dusza mruczy Nie mam najmniejszych złudzeń, Co do przyszłych przebudzeń Choć bardzo bym chciała, jak inni by chcieli Po śmierci obudzić się w nieba pościeli Ciało pielęgnuje bo jest domem duszy I gdy jest mi dobrze Moja dusza mruczy Więc zamiast tu stygnąć W strachu przed wiecznością Ja wolę bezwstydnie Namakać czułością
Ładne słowa
Rzekły mi cioty z unijnej wspólnoty Że ładne słowa to Korylacja, cumulus Pilśniowe, yoko hama Alabama, hamulec Pilates, kanalia Obibok, azaliż Bzik Ple, ple Pif, paf Ping pong Brzydkie słowa to Rajstopy, wędlina Skoroszyt, nagrzewnica Szczyt, rybitwa Zbieg, żuchwa Wytwórnia, nacisk
Muchomory
Nie jestem dziś w sosie Muchy mam w nosie Jestem w kłopocie Jak śliwka w kompocie Nie jestem dziś w sosie Muchy mam w nosie Jestem w kłopocie Jak śliwka w kompocie I jak dziura w płocie... By się pozbyć złych humorów Robię zupę z muchomorów Bardzo pyszna to potrawa A do tego jeszcze trawa... Zupa halucynowa zaraz będzie gotowa Muchomory na humory Grzybki w sosie na muchy w nosie Zrazy z ekstazy Kwaśne kompoty Na płoty, na poty By się pozbyć złych humorów Robię zupę z muchomorów Bardzo pyszna to potrawa A do tego jeszcze trawa... Zupa halucynowa zaraz będzie gotowa Muchomory na humory Grzybki w sosie na muchy w nosie Muchomory na humory Grzybki w sosie na muchy w nosie Muchomory na humory Grzybki w sosie na muchy w nosie Muchomory na humory Grzybki w sosie na muchy w nosie Muchomory na humory Grzybki w sosie na muchy w nosie Muchomory na humory Grzybki w sosie na muchy w nosie Nie jestem dziś w sosie...
Jezus Maria Peszek
Ludzie Psy Zbankrutowal mi Dzisiaj caly swiat Juz wiem jak sie traci Na gieldzie rozpaczy Ogien w glowie mam W sercu siwy dym Bóg opuscil mnie Urwal mi sie film Ja niedobro narodowe Ja pod skóra drzazga Samo mieso duszy Ja porno ja miazga Ja czarny kot Ja wsciekly pies Ja chwast i ja blizna I ja niechcianych slów Jedyna ojczyzna Dla was drapie Strupy mysli Dla was w suply Wiaze slowa Dla was spiewa Piesni z plesni Smieciowa królowa Kundle odmiency Smieci wariaci Obywatele degeneraci Ej duszy podpalacze Róbmy dym Ej wy Ludzie psy Mokra wasza siersc Ej bedziemy dzis Smutek lyzkami jesc Zbankrutowal mi Dzisiaj caly swiat Juz wiem jak sie traci Na gieldzie rozpaczy Ogien w glowie mam W sercu siwy dym Bóg opuscil mnie Urwal mi sie film Ja niedobro narodowe Ja pod skóra drzazga Samo mieso duszy Ja porno ja miazga Ja czarny kot Ja wsciekly pies Ja chwast i ja blizna I ja niechcianych slów Jedyna ojczyzna Ej wy Ludzie psy Mokra wasza siersc Ej bedziemy dzis Smutek lyzkami jesc Ej wy Ludzie psy Brudna wasza masc Ej bedziemy dzis Spokój ludziom krasc Kundle odmiency Smieci wariaci Obywatele degeneraci Ej duszy podpalacze Róbmy dym Ej wy Ludzie psy Mokra wasza siersc Ej bedziemy dzis Smutek lyzkami jesc Ej wy Ludzie psy Brudna wasza masc Ej bedziemy dzis Spokój ludziom krasc Ej wy Ludzie psy Mokra wasza siersc Ej bedziemy dzis Smutek lyzkami jesc Ej wy Ludzie psy Brudna wasza masc Ej bedziemy dzis Spokój ludziom krasc
Nie Ogarniam
Taka ja jestem dzis zmeczona Tak mi dzisiaj bardzo zle Prosze wez mnie do doktora Prosze wez uratuj mnie Taka ja jestem dzis zmeczona Tak mi dzisiaj bardzo zle Juz nie moge, ja umieram Juz nie moge, nie! Zalamanie nerwowe, dzwon po pogotowie Zalamanie nerwowe, po pogotowie dzwon (x4) Taka ja jestem dzis zmeczona Tak mi dzisiaj bardzo zle Juz nie moge, ja umieram, nie! Juz nie moge, nie! Nie ogarniam, Jezus Maria, Nie ogarniam, nie Zamiast glowy wieza cisnien Zamiast jednej glowy - dwie Nie ogarniam Jezus Maria, Nie ogarniam, nie Sciana placzu, sciana smiechu Zamiast jednej sciany - dwie Zalamanie nerwowe, dzwon po pogotowie Zalamanie nerwowe, po pogotowie dzwon (x4) Nie ogarniam, Jezus Maria, Nie ogarniam, nie Nie ogarniam, Jezus Maria, Jezus Maria, Peszek! Nie ogarniam, Jezus Maria, Nie ogarniam, nie Jezus Maria, Peszek! Niepotrzebne skreslic! Zalamanie nerwowe, dzwon po pogotowie Zalamanie nerwowe, po pogotowie dzwon (x4)
Wyscigówka Dzis jest fajnie Jakby w glowie ktos zapalil mi zarówke Zamiast serca mam czerwona ultraszybka wyscigówke Na wyscigach wyscigowych jestem dzis Dzis jest fajnie Juz nie jestem malym szarym pytajnikiem Gdy cie widze, to sie staje wielkim zóltym wykrzyknikiem Wielkim zóltym wykrzyknikiem jestem dzis I jest dobrze, tak mi dobrze I jest dobrze, dobrze mi (x2) Ale fajnie Jakby w glowie ktos zapalil mi zarówke Zamiast serca mam czerwona ultraszybka wyscigówke Na wyscigach wyscigowych jestem dzis Ale fajnie Juz nie jestem malym szarym pytajnikiem Gdy cie widze, to sie staje wielkim zóltym wykrzyknikiem Wielkim zóltym wykrzyknikiem jestem dzis Teraz bede juz szczesliwa! (A a a a!) Nie przerywaj, nie przerywaj! (A a a a!) Teraz bede juz szczesliwa! (A a a a!) Nie przerywaj, nie przerywaj mi! (x2) Nawet jesli Jutro znowu wdepne w czarne pytajniki To w tej chwili pytajniki to sa dla mnie male miki Na wyscigach wyscigowych jestem dzis I jest dobrze, tak mi dobrze I jest dobrze, dobrze mi (x2) Teraz bede juz szczesliwa! (A a a a!) Nie przerywaj, nie przerywaj! (A a a a!) Teraz bede juz szczesliwa! (A a a a!) Nie przerywaj, nie przerywaj mi! (x4)
Amy Byla sobie dziewczyna Najsmutniejsza dziewczyna na swiecie We wlosach nosila spinki i kreski I inne smieci Zywila sie tluczonym szklem Najsmutniejsza dziewczyna na swiecie Gasila pety na otwartym sercu I marzla nawet w lecie Byla sobie dziewczyna Najsmutniejsza dziewczyna na swiecie W oczach nosila mroczne sekrety I nie lubila dzieci A im bardziej byla smutna Tym wyzszy byl jej kok Najsmutniejsza dziewczyna na swiecie Co wieczór skacze w mrok Za kreska kreska Az bede niebieska Amy czemu masz Za kreska kreska Az bede niebieska Taka smutna twarz Niezywa dziewczyna Amy padlina Amy sciera scierwo szmata A co na to Amy tata Niezywa dziewczyna Amy padlina Amy sciera scierwo szmata A co na to Amy tata Amy koleina I brudna lignina Amy sciera scierwo szmata A co na to Amy tata Niezywa dziewczyna Amy padlina Amy sciera scierwo szmata A co na to tata Za kreska kreska Az bede niebieska Amy czemu masz Za kreska kreska Az bede niebieska Taka smutna twarz I tak królowa smutku Umarla po cichutku A obok jej zwlok Lezal tylko slynny kok A obok jej zwlok wsród much Lizac plaski amy brzuch A obok jej zwlok jak kot Czuwal tylko slynny kok Niezywa dziewczyna Amy padlina Amy sciera scierwo szmata A co na to Amy tata Niezywa dziewczyna Amy padlina Amy sciera scierwo szmata A co na to Amy tata Amy koleina I brudna lignina Amy sciera scierwo szmata A co na to Amy tata Niezywa dziewczyna Amy padlina Amy sciera scierwo szmata A co na to tata
Zwir W smutek opakowana Stoje w ciszy po kolana Ej czy ktos slyszy mnie Ej tu jestem Na dnie W smutek opakowana Leze zakneblowana Ej czy ktos widzi mnie Ej tu jestem Na dnie Tluke glowa o sciane I tluc nie przestane Ej czy ktos slyszy mnie Ej tu jestem na dnie Ej czy ktos wie Jak tu jest na dnie Ej czy ktos wie Jak tu jest na samym dnie Psychol swir Gon sie ssij Psychol swir Niech zre zwir Ej czy ktos wie Jak tu jest na dnie Ej czy ktos wie Jak tu jest na samym dnie A kazdego dnia Siedemnastu z nas Z parapetu okna skoczy Zatrzaskujac oczy
Sorry Polsko Gdyby byla wojna Bylabym spokojna Nareszcie spokojna Wreszcie bylabym Nie musialabym wybierac Ani myslec jak tu zyc Tylko byc Tylko byc Po kanalach z karabinem Nie biegalabym Nie oddalabym ci polsko Ani jednej kropli krwi Sorry polsko Wybacz mi Place abonament I za bilet place Chodze na wybory Nie jezdze na gape Tylko nie kaz mi umierac Tylko nie kaz nie kaz mi Nie kaz walczyc nie kaz ginac Nie chciej polsko mojej krwi Tylko nie kaz mi wybierac Tylko nie kaz mi Nie kaz walczyc Nie kaz ginac Nie chciej polsko mojej krwi Sorry polsko Nie kaz mi Wystarczajaco Przerazajaco Jest zyc Lepszy zywy obywatel Niz martwy bohater Sorry polsko Wybacz mi Wystarczajaco Przerazajaco Jest zyc
Pan Nie Jest Moim Pasterzem Pan nie jest moim pasterzem A niczego mi nie brak Pozwalam sobie i leze Jak zwierze I chociaz ide ciemna dolina Zla sie nie ulekne I nie klekne Pan nie jest moim pasterzem A niczego mi nie brak Nie przynaleze i nie wierze I chociaz ide ciemna dolina Zla sie nie ulekne i nie klekne Nie klekne Pan nie prowadzi mnie Sama prowadze sie Jak chce, gdzie chce Pan nie prowadzi mnie Sama prowadze sie wlasna droga Zawsze obok Pan nie jest moim pasterzem A niczego mi nie brak Pozwalam sobie i leze Jak zwierze I chociaz ide ciemna dolina Zla sie nie ulekne I nie klekne, nie klekne Pan nie prowadzi mnie Sama prowadze sie Jak chce, gdzie chce Pan nie prowadzi mnie Sama prowadze sie wlasna droga Zawsze obok Pan nie prowadzi mnie Sama prowadze sie Jak chce, gdzie chce Pan nie prowadzi mnie Sama prowadze sie wlasna droga Obok Odlaczam sie od stada Obok siadam W owczym pedzie gina owce A ja schodze na manowce Pan nie prowadzi mnie Sama prowadze sie Jak chce, gdzie chce Pan nie prowadzi mnie Sama prowadze sie wlasna droga Zawsze obok Pan nie prowadzi mnie Sama prowadze sie Jak chce, gdzie chce Pan nie prowadzi mnie Sama prowadze sie wlasna droga Obok
Pibloktoq Dzieje sie ze mna cos niedobrego Sni mi sie mieso Sni mi sie krew Chcialabym wyjac serce spod zeber I polknac z nim caly mój lek Dzieje sie ze mna cos bardzo dziwnego Snia mi sie wilki Sni mi sie snieg Sni mi sie tajga przez tajge biegne I bardzo meczy mnie juz ten bieg Snia mi sie wilki Sni mi sie snieg Snia mi sie wilki Sni mi sie snieg Snia mi sie wilki i snieg Dzieje sie ze mna cos niedobrego Sni mi sie mieso Sni mi sie krew Chcialabym wyjac serce spod zeber I polknac z nim caly mój lek Dzieje sie ze mna cos bardzo pieknego Sni mi sie zamiec Sni mi sie mróz Przez zjednoczone stany lekowe W smierc zaprzezony ciagnie mnie wóz Sni mi sie zamiec Sni mi sie mróz Sni mi sie zamiec Sni mi sie mróz Sni mi sie zamiec i mróz Pibloktoq robi mi to (x16) Dzieje sie ze mna cos bardzo pieknego Sni mi sie zamiec Sni mi sie mróz Przez zjednoczone stany lekowe W smierc zaprzezony ciagnie mnie wóz Sni mi sie zamiec Sni mi sie mróz Sni mi sie zamiec Sni mi sie mróz Sni mi sie zamiec i mróz Dzieje sie ze mna cos niedobrego Sni mi sie mieso Sni mi sie krew Chcialabym wyjac serce spod zeber I polknac z nim caly mój lek Sni mi sie mieso Sni mi sie krew Sni mi sie mieso Sni mi sie krew Sni mi sie mieso i krew
Padam Bez Ciebie znacze mniej Niz pocztowy znaczek Bez Ciebie jest mnie pól Bez Ciebie jestem jak Z powylamywanymi nogami stól Jestes rzecza, która sprawia Ze od razu sie naprawiam A na jedno Twoje tak Sie zaczyna swiat Nie mów mi: "Badz realistka" Ja, kochanie, chce miec wszystko Nie mów mi: "Badz realistka" Ja wszystko chce miec Chodz, pokaze Ci garaze Garaze pelne marzen I zajezdnie gwiezdne Ci otworze Moich chorych mysli morze Jestes rzecza, która sprawia Ze od razu sie naprawiam A na jedno Twoje tak Sie zaczyna swiat Nie mów mi: "Badz realistka" Ja, kochanie, chce miec wszystko Nie mów mi: "Badz realistka" Ja wszystko chce miec Padam, padam Tak sie ciesze, ze Cie mam Nikomu Cie nie dam Padam, padam Tak sie ciesze, ze Cie mam Nikomu cie nie dam Padam, padam Tak sie ciesze, ze Cie mam Bez Ciebie znacze mniej Niz pocztowy znaczek Bez Ciebie jest mnie pól Bez Ciebie jestem jak z powylamywanymi nogami stól Jestes rzecza, która sprawia Ze od razu sie naprawiam A na jedno Twoje tak Sie zaczyna swiat Nie mów mi: "Badz realistka" Ja, kochanie, chce miec wszystko Nie mów mi: "Badz realistka" Ja wszystko chce miec Padam, padam Tak sie ciesze, ze Cie mam Nikomu Cie nie dam Padam, padam Tak sie ciesze, ze Cie mam Nikomu cie nie dam Padam, padam Tak sie ciesze, ze Cie mam Padam, padam Nikomu Cie nie dam Padam, padam Tak sie ciesze, ze Cie mam Padam, padam Nikomu Cie nie dam Padam, padam
Nie Wiem Czy Chce Nie urodze syna Nie posadze drzewa Nie zbuduje domu Nie Nie wiem jak ci to powiedziec Wiec ci to zaspiewam Nie urodze syna Nie posadze drzewa Nie wiem czy chce rozmnazac sie Nie wiem czy chce ciag dalszy swój miec Kocham Cie najbardziej na swiecie Ale nie chce miec dzieci Nie chce byc matka I co ty na to I co ty na to Nie bedziesz tata Nie Nie urodze syna Nie posadze drzewa Nie zbuduje domu Nie Trudno o tym mówic Latwiej o tym spiewac Nie urodze syna Nie posadze drzewa Nie wiem czy chce rozmnazac sie Nie wiem czy chce ciag dalszy swój miec Kocham Cie najbardziej na swiecie Ale nie chce miec dzieci Nie chce byc matka I co ty na to I co ty na to Nie bedziesz tata Nie Wielka szkoda Straszna strata Bylby z Ciebie fajny tata Ale nie Kocham Cie najbardziej na swiecie Ale nie chce miec dzieci Nie chce byc matka I co ty na to I co ty na to Nie bedziesz tata Nie Szara Flaga Za duzo mysle Za bardzo chce Za mocno czuje Za gesto snie Flaga pomieta, brudna i szara Dzis jestem brzydka, dzis jestem stara Boli mnie glowa, totalny niz Meczy mnie Polska, wisi mi krzyz Boli mnie glowa, totalny niz Meczy mnie Polska, wisi mi krzyz Chwyc mnie za wlosy, oprzyj o sciane Kochaj az calkiem myslec przestane Popiól i cement, totalny niz Boli mnie Polska, wisi mi krzyz Chwyc mnie za wlosy, oprzyj o sciane Kochaj az calkiem myslec przestane Popiól i cement, mentalny niz Boli mnie Polska, wisi mi krzyz Tne sie w kawalki, tne sie, kalecze Do zobaczenia na tamtym swiecie Za duzo mysle Za bardzo chce Za mocno czuje Za gesto snie Popiól i cement, totalny niz Boli mnie Polska, wisi mi krzyz Za duzo mysle Za bardzo chce Za mocno czuje Za gesto snie Chwyc mnie za wlosy, oprzyj o sciane Kochaj az calkiem myslec przestane Popiól i cement, totalny niz Meczy mnie Polska, wisi mi krzyz Chwyc mnie za wlosy, oprzyj o sciane Kochaj az calkiem myslec przestane Popiól i cement, mentalny niz Boli mnie Polska, wisi mi krzyz (x3)
Zejscie awaryjne Wiem jak umre i z kim Wielka woda i siwy dym Wiem jak umre i gdzie Morze i swit we mgle Wiem jak umre i z kim Wiem jak umre i gdzie Bedziesz ze mna Wiem to na pewno Nakarmimy morze Biela naszych cial Nasze zejscie awaryjne Takie jakbys chcial Ale zanim to Ale zanim tam Jeszcze kilka snów Do spisania mam Ale zanim to Ale zanim tam Siedem zimnych mórz Do przebycia mam
Non albums Tracks
Deszcz
(Studio /home recording/ version) Deszcz, deszcz Zwyczajny deszcz A ja się robię całkiem nadzwyczajna I bardzo fajna, bardzo fajna Do kochania rzecz Sama się nie poznaję Sama się nie wyznaję W czym rzecz Zwykły deszcz mnie zmienia W do kochania rzecz W do kochania rzecz Mania, Mania, Mania W deszczu do kochania Mania W deszczu do kochania Możesz mnie mieć, deszczu Mnie sobie weź, deszczu Jak tylko chcesz Mnie sobie weź W deszczu mnie pieść, deszczu W deszczu mnie bierz, deszczu Gdzie tylko chcesz Mnie sobie weź Deszcz, deszcz Deszcz, deszcz Zwyczajny deszcz mnie zmienia W do kochania rzecz Mania W deszczu do kochania Mania W deszczu do kochania W deszczu do kochania Deszcz
(Live at Punkt, October 4, 2006) Deszcz, deszcz Zwyczajny deszcz A ja się robię nadzwyczajna Deszcz, deszcz Zwyczajny deszcz A ja się robię nadzwyczajna Sama się nie poznaję Sama się nie wyznaję W czym rzecz Zwykły deszcz mnie zmienia W do kochania rzecz Zwykły deszcz mnie zmienia W do kochania rzecz Mania W deszczu do kochania Mania W deszczu do kochania Deszcz, deszcz Zwyczajny deszcz A ja się robię całkiem nadzwyczajna I bardzo fajna, bardzo fajna Do kochania rzecz Mania W deszczu do kochania Mania W deszczu do kochania Deszcz, deszcz Do kochania rzecz Do kochania rzecz Do kochania rzecz Do kochania Rzecz Możesz mnie mieć, deszczu Mnie sobie weź, deszczu Jak tylko chcesz Gdzie tylko chcesz W deszczu mnie pieść, deszczu W deszczu mnie bierz, deszczu Gdzie tylko chcesz Mnie sobie weź Mania W deszczu
*** Thanx a lot to Billy for this one ***
Hemoglobina (L.U.C. & RAH feat Maria Peszek) Porzucone miasta płaczą wieczorami bo Niechcąco Namalowały swym dzieciom czarno-białe perspektyw tło Porzucone miasta płaczą wieczorami bo Ich dzieci uciekły do królestwa zdobionego w szkło Ich dzieci uciekły daleko stąd Porozrzucane obcej nocy nucą Ulice mego miasta w mej hemoglobinie Momenty mego miasta wyświetlone jak w kinie Ulice mego miasta podarte jak ja.. Tkwie w tym tlenie jak w szkłach piach Ulice mego miasta w mej hemoglobinie Momenty mego miasta wyświetlone jak w kinie Chodniki mego miasta leżą podeptane Przez nowe nogi mi nie znane Laternie mego miasta świecą światłem chwil, które umarły Jego fontanny płaczą - za braćmi których ukradł świat elitarny Ulice mego miasta szeleszczą w deszczu Ulice mego miasta splecione żółcią seledynowego słońca Ulice mego miasta podarte jak ja.. Tkwię w tym tlenie jak w szkłach piach Rahim: Nie, bezwzględnie nie pozwólcie na to Ja jako ostatni pertraktator Ziemio, mówię do niej, ona milczy Wraz z nią wyeksportowani tubylcy W nowym kryterium ceglane imperium Zyskało miano unijnych peryferiów Załość idzie tu na całość Bo chyba mało was tu zostało co? Persony zniknęły w ulic tego miasta Została garstka wielkości naparstka Matko! Ziemio! Przyjdź ich pogłaskać I pozwól ponownie się do twoich łask wdać
Piosenka dla Edka
(Live at Punkt, October 4, 2006) Dobranoc Idę spać Kurwa mać Kurwa mać Gdzie moja torebka Prezent od Edka W niej moje myśli I moje plany Co teraz zrobię Rany... Sama spędzę noc We dwoje Z moim cieniem I nadzieniem Jeśli chcesz tu do mnie trafić adres sobie Edek zapisz Mania Ulica kochania Mania Ulica kochania Gdzie moja torebka Prezent od Edka W niej moje myśli I Moje plany Co teraz zrobię Edku kochany Rany... Przyśni mi się Podróż w dal A ty Edek się odwal Masz mnie Tu jak w banku, Edek Zrób ten skok I daj mi spać Kurwa mać Kurwa mać Gdzie moja torebka Prezent od Edka W niej moje myśli I moje plany Co teraz zrobię Edku kochany Rany... Dobranoc Idę spać Kurwa mać Kurwa mać Dobranoc Idę spać Kurwa mać Kurwa mać Dobranoc Idę spać Kurwa Maaa-ć
Siku Sise Ane sathe onthe Ineesane aesathe onthe Ima sa Ima sa Imthe Ima sa Ima sa Imthe
W deszczu maleńkich żółtych kwiatów
( Myslovitz ft. Maria Peszek – Happiness Is Easy, 2006 ) Pójdziemy ze sobą powoli obok do końca wszystkiego żeby zacząć na nowo Bez słowa i snu w zachwycie nocą a bliskość rozproszy nasz strach przed ciemnością Będziemy tam nago biegali po łąkach Okryją nas drzewa gdy zajdą wszystkie słońca I czując cię obok opowiem o wszystkim Jak często się boję i czuję się nikim Twoje łzy miażdżą mi serce I opadam i wzbijam się Ciągle chce więcej Po drugiej stronie Na pustej drodze Tańczy mój czas W strugach deszczu dni toną Dotykam stopą dna Po drugiej stronie Na pustej drodze Czy to ty? Ktoś głaszcze mnie po włosach Nie mówiąc prawie nic Pójdziemy ze sobą powoli obok Do końca wszystkiego żeby zacząć na nowo W deszczu maleńkich żółtych kwiatów W spokoju przy sobie nie czując czasu Twoje łzy miażdżą mi serce I usycham i kwitnę I ciągle chcę więcej Po drugiej stronie Na pustej drodze Tańczy mój czas W strugach deszczu dni toną Dotykam stopą dna Po drugiej stronie Na pustej drodze Czy to ty? Ktoś głaszcze mnie po włosach Nie mówiąc prawie nic